piątek, listopada 16, 2012

Wieczór na PGE Arena

Czy uwierzycie, że będąc wielkim fanem piłki kopanej nigdy dotąd nie byłem na meczu reprezentacji Polski? Jak to możliwe? Sam nie wiem. Ale w środę nadarzyła się okazja, by ten błąd naprawić. I to od razu na najpiękniejszym stadionie w Europie!

Choć na mecz wyruszyłem blisko 3 godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego, widziałem już pełno kibiców zmierzających w tym samym kierunku co ja. Przypomniała mi się niesamowita atmosfera, kiedy w Gdańsku rozgrywane były mecze Euro 2012.

Fotka tytułowa to mała ściema. Zrobiłem ją, kiedy byłem obejrzeć sobie stadion z zewnątrz pół roku temu. Teraz, kiedy było ciemno i kiedy podświetlony był "bursztynowy" dach stadion prezentował się tak:


Przed stadionem znalazłem się jakieś półtorej godziny przed rozpoczęciem meczu. Mimo to już poczułem, co to tłok, ścisk i kolejki. Samo przejście przez ochronę i punkt kontroli biletów przeszło jednak szybko i sprawnie.



Przed stadionem tłumy ale trybuny na godzinę przed meczem wyglądały jeszcze pustawo.


Na rozgrzewce pojawili się nasi reprezentaci. Wtedy jeszcze myślałem, że będziemy równorzędnym rywalem, że nie damy się stłamsić, że pokażemy, iż nikt bezkarnie po naszym boisku bezkarnie hasać nie będzie. Oj jak ja się myliłem.


Parę słów o trawie. Na kilka dni przed spotkaniem położona została nowa murawa  Poprzednia pamiętała jeszcze czasy Euro i było już mocno przeorana. Chyba organizatorzy zorientowali się, że będę na meczu i zawodników biegających po kartoflisku stanowczo nie będę chciał oglądać :)


Na sekundy przed rozpoczęciem widowiska stadion był już pełny. W sumie na meczu było 39.460 widzów. Wcześniej bywałem na meczach ligowych, na których było co najwyżej 13 tys. fanów, więc pewien przeskok był :)



Fajną tradycją na polskich stadionach jest, że po odegraniu hymnu reprezentację gości witają brawa. Walka walką ale szacunek musi być.


Na krzesełku na każdego kibica czekał karton. Dla tych na dole karton czerwony, na tych u góry karton biały. Podczas "Mazurka Dąbrowskiego" stworzona została piękną kartoniada.



Przedstawienie się skończyło i powstał problem, co zrobić z nieprzydatnymi już kartonami. Tak zaczął się szturm samolotów na murawę. Kilka doleciało do pola karnego. Ale nie ten, który widzicie poniżej. Kolega Jaśko zdawał się być pewien, że jego maszyna doleci hen hen daleko. Ok, może maszyna była świetna ale pilot tragiczny. Samolot kolegi Whiska skończył lot zresztą równie szybko.


Na trybunbach nie mogło zabraknąć meksykańskiej fali. W pewnym momencie szły nawet dwie fale! I nijak nie szło ich zatrzymać!



W holu, w którym znajdują się bufety, zamieszczone są też ekrany, na których można było podejrzeć, co dzieje się na murawie. A tam w przerwie meczu tańczyły znane i kochane cheerleaderki z Gdyni.



O meczu mogę powiedzieć tylko tyle, że Urugwajczycy naszych po prostu ośmieszyli. Zgraniem, techniką, szybkością przewyższali naszych kilkukrotnie. Tego może tak w transmisji telewizyjnej widać nie było. Ale na stadionie, z szerokiej perspektywy, w oczy się rzucało, jak wspaniale Urugwajczycy się ustawiają, jak świetnie wychodzą na pozycje i jak misterną prowadzą grę kombinacyjną. Nie ma przypadku w tym, że ta drużyna dotarła do półfinału MŚ i wygrała ostatnie Copa America. Znakomity team. Nam na osłodę pozostała piękna bramka Obraniaka. 

Sam stadion prezentuje się ładnie. Fajnie też, że będąc w holu w środku można na telewizorze podejrzeć, co dzieje się na boisku. Szkoda tylko, że podobnie jak na telebimach nie są pokazywane powtórki. Zaskoczyło mnie też, że tak blisko siebie są krzesełka. Niezwykle trudno jest przejść przez rząd, gdy krzesełka są już zajęte. Na stadionie w Gdyni, gdzie czasem bywam, to wszystko jest mniej upakowane, jest więcej luzu.  Stadion ma jeszcze jeden poważny feler. Położenie. Jak kończy się mecz to wszyscy wracają w jednym kierunku. Największym powodzeniem cieszy się kolejka SKM, która jest dla kibiców za friko. Ale jeszcze nie zbudowano takiej zdolnej pomieścić 40 tysięcy ludzi. Emocje w kolejce do kolejki nie mniejsze niż na meczu.

Okey, PGE Arena zaliczona. Następny cel: Stadion Narodowy w Warszawie.

A na koniec końcówka hymnu odśpiewana w końcówce meczu.






0 .:

Prześlij komentarz