Takie ładne były. Złocisto-czerwone. Przy coraz krótszych dniach, przy coraz mniejszych dawkach słońca to one wzięły na siebie ciężar ubarwienia szarej okolicy. Liście.
Za oknem coraz zimniej, świat stawał się coraz mniej przyjazny. I tylko one, jakby na przekór tym wszystkim okolicznościom, chciały pokazać, że dalej może być pięknie. Tylko one chciały wlać trochę ciepła w nasze zziębnięte serca.
Aż przyszedł listopad. Zły, posępny, bezwzględny, bezlitosny. Przynajmniej dla liści. Bo w listopadzie liście spadają. I już nie jest tak pięknie, kolorowo. Robi się znów nieciekawie.
Ale nawet listopad nie jest wieczny. Na niego też przyszła kolej. A jak listopad już sobie poszedł to znak, że zima coraz bliżej. I znów zmieni się nasz krajobraz. Tak już wyglada ten cykl. I tak jest od wieków. Czekamy zatem na śnieg.
A później znów na złoto-czerwone liście. Ale to dopiero za niemal rok.
1 .:
Ładne kolory.
Prześlij komentarz